Gdy sparszywieję znów - chwyć się cieniutkiej niteczki pewności, że minie - to minie. (Katarzyna Nosowska)

niedziela, 21 marca 2010

Połamany grubas i mówienie do dziurki

Słaba ze mnie blogerka. Ale najnormalniej w świecie brakuje mi czasu. A wczoraj dodatkowo wyszło na jaw, że jestem technologicznie upośledzona :)

Otóż postanowiłyśmy z Mańką, która obecnie stacjonuje w czeskiej Pradze pogadać na skype. Nasz rozmowa miała dość specyficzny charakter. Otóż Mania siedząc w hotelowym barze mówiła do swojego laptopa, a ja odpisywałam jej na czacie. Przypominało to trochę rozmowę głuchego ze ślepym. Albo film "Motyl i Skafander" tyle, że nie musiałam mrugać. Za to wysłuchałam fascynującej relacji na żywo z nawiązania pewnego romansu między obrzydliwym grubasem z połamanymi rękami, jedzącego hamburgera a pewną damą pijącą mojito. Opisy były bardzo szeczegółowe. Oczyma wyobraźni widziałam te strugi sosu z kanapki cieknące obrzydliwcowi po brodzie i niemal słyszałam odgłosy łamanej słomki, którą bawiła się dama. Uśmiałam się do łez. Chociaż myślę, że ludzie obserwujący piękną blondynkę mówiącą czule przez pół wieczora do swego laptopa mieli nie mniejszy ubaw :)
Dziś kupię mikrofon. Już wiem do której dziurki trzeba mówić :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz